niedziela, 28 maja 2017

Analiza meczu FC Barcelona - Manchester United


28 maja 2017 roku, dziś przypada szósta rocznica zdobycia czwartego Pucharu Ligi Mistrzów, przez FC Barcelonę. Z racji tego postanowiłem zrobić analizę tego fantastycznego finału. Zapraszam!

Tak prezentowały się składy obydwóch zespołów, bez żadnych niespodzianek po obu stronach.

Mecz początkowo przebiegał pod dyktando Manchesteru United, który przez pierwsze 10 minut napierał na nieco przestraszoną Blaugranę.

Pierwszą groźną sytuację stworzyli sobie piłkarze Red Devils. Carrick przechwycił straconą przez Busquetsa piłkę i podał do Javiera Hernandeza, którego strzał został zablokowany przez Pique.

W 10 minucie Giggs zagrał prostopadłą piłkę skierowaną do Chicharito.
Mogło dojść do bramki samobójczej, gdyż doszło do nieporozumienia między Valdesem, a Pique, na szczęście sytuacja skończyła się na korzyść Dumy Katalonii.

Po 10-ciu minutach szturmu graczy United, Barcelona zaczęła kontrolować spotkanie i cierpliwie rozgrywała piłkę z Xavim na czele.

Do pierwszej dogodnej sytuacji, Barca doprowadziła w 16-tej minucie, Villa dograł do Xaviego, który dośrodkował w pole karne, a Pedro spudłował.

Pierwsza bramka Barcelony miała swój zalążek w wybiciu piłki przez Pique, która wylądowała na nodze Xaviego, odgrywającego do Iniesty.
Potem Don Andres wymienił podanie z Busquetsem, a następnie prostopadłym zagraniem, uruchomił niezastąpioną Szóstkę Blaugrany.
Xavi poprowadził futbolówkę kilkanaście metrów, zwodząc przy tym Giggsa, kończąc prostopadłym podaniem między obrońcami do Pedro zdobywającego gola. Cała akcja trwała zaledwie 12 sekund.

Po zdobyciu bramki, Katalończycy coraz bardziej naznaczali swoją dominację, a dwaj dyrygenci barcelońskiej orkiestry, Xavi i Iniesta, świetnie rozprowadzali piłkę, dystrybuując ją z jednego skrzydła, na drugie.

W 34-tej minucie, podopieczni Alexa Fergusona pokazali, że jeszcze nie zamierzają składać broni w tym meczu i bezbłędną akcją doprowadzili do wyrównania. Pressing Barcy, mimo że przez cały mecz okazywał się skuteczny, tak w tym przypadku było inaczej. Wayne Rooney ustanowił wynik pierwszej połowy.

Drugą połowę Duma Katalonii rozpoczęła z przytupem, tłamsząc rywala na jego połowie. Zwróćcie uwagę ilu zawodników Czerwonych Diabłów znajduje się we własnym polu karnym. Niesamowite, jak Barca zepchnęła przeciwników do tak głębokiej defensywy (i to w spotkaniu finałowym).


Drugi gol zdobyty przez Katalończyków jest bardzo powiązany z akcją bramkową Manchesteru. Już wyjaśniam dlaczego. Tyczy się to oczywiście pressingu podopiecznych Guardioli. Jak już wspominałem, funkcjonował on w tym meczu na najwyższym poziomie, powodując to, że margines błędu oponentów równał się 0. Tak było i w tym przypadku, Park Ji-sung niedokładnie zagrał do Rooneya i piłka już należała do Barcelony.
Po przechwyceniu futbolówki, Barcelona na nowo budowała akcję, wymieniając piłkę w środkowej strefie. Dwaj mali (wielcy) Hiszpanie wymieniali między sobą podanie.
Jeden z nich, mający na koszulce numer 8, asystował do Messiego, pokonującego Van der Sara mocnym strzałem po ziemi, w środek bramki. Zapewne tej bramce przyczynił się również Park Ji-sung, który, jak widać na załączonych zrzutach ekranu, nieudolnie próbował przechwycić piłkę, tworząc lukę w zasiekach obronnych, którą bezwzględnie wykorzystał pan z numerem 10. Jednakże pamiętajmy, futbol to gra błędów, wygra ten, kto popełni ich najmniej.

Ostatnia bramka, zdobyta w tym spotkaniu, to istny popis geniuszu Leo Messiego, mądrości Sergio Busquetsa i finezyjności Davida Villi. Najpierw Atomowa Pchła zwodzi Naniego, po czym robi szum w polu karnym Czerwonych Diabłów. Następnie świetne przeczytanie gry przez Sergio i jednocześnie asysta do Villi. UNBELIEVABLE!

Konsekwentnie od początku drugiej połowy, Barcelona ani razu nie dała przejąć inicjatywy piłkarzom z czerwonej części Manchesteru. Po ostatniej bramce Manchester stworzył jeszcze z dwie sytuacje, przy również dwóch Barcy, ale nie stanowiły żadnego zagrożenia dla bramki strzeżonej przez Victora Valdesa.

Ten sukces miał wielu ojców, największy udział przypadł zapewne Pep Guardiola, a z zawodników trudno wymienić tylko jednego. Przyjrzyjmy się im.

1. Leo Messi. Argentyńczyk zaliczył jedno z najlepszych spotkań w karierze. Miał bezpośredni udział przy drugiej bramce i wielki udział przy trzeciej. W tym meczu miał 10 udanych dryblingów, zaliczył 100 podań, z czego 92 było celnych, oraz oddał 5 strzałów, z czego jeden wylądował w siatce. Tak prezentowała się jego heatmapa:
2. Xavi Hernandez. Piłkarz rodem z Terrasy, podobnie jak Messi, zagrał jedno z najlepszych spotkań w swojej pięknej karierze. Niesamowite, jak regulował tempo gry, wykonał 148 podań, z czego 141 celnych. 5 kluczowych piłek, z czego jedna niewiarygodna asysta. Warto dodać, że przebiegł najwięcej w finale, po zakończeniu spotkania miał w nogach 11 950 metrów. Tak prezentowała się jego heatmapa:
3. Andres Iniesta. Drugi dyrygent barcelońskiej orkiestry w tym spotkaniu. 5 kluczowych podań, wielki udział przy dwóch bramkach Barcy. 115 podań, z czego 107 celnych. Również przebiegł dużo w tym meczu, bo 10 638 metrów. Oto jego heatmapa:
4. Javier Mascherano i Gerard Pique. Nie sposób wyróżnić również tej dwójki defensorów, po dosyć niemrawym początku, stanowili o sile defensywnej swojego zespołu, obaj wygrali 80% pojedynków.

5. Sergio Busquets. Wielki mecz rozgrywał również defensywny pomocnik Barcelony, który swoją bajeczną techniką wprawiał w osłupienie nie tylko piłkarzy Manchesteru.
Ta sytuacja to ozdoba spotkania.

Można by jeszcze wymienić wszystkich graczy Barcelony, bo każdy dołożył cegiełkę do tego sukcesu.

Ten mecz był wielki nie tylko ze względu na niesamowity poziom sportowy, ale także z takich gestów, jak oddanie opaski kapitana, przez Puyola, Abidalowi – człowiekowi legendzie. NAJLEPSZA DRUŻYNA W HISTORII!1!1!1!

Pozdrawiam, Kacper

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz