poniedziałek, 22 maja 2017

Cudów nie było, Barcelona wice-mistrzem

Modły szejka Abdullaha Al-Thaniego (właściciela Malagi, który mocno się zirytował zachowaniem katalońskich dziennikarzy) zostały wysłuchane i Barca tytułu mistrzowskiego nie zdobyła. W jej ostatnim spotkaniu ligowym emocji nie zabrakło (mizerna skuteczność, kompromitujące zachowanie Alby, remontada i cudny rajd Messiego na deser), ale zabrakło najważniejszego: potknięcia Realu. Podopieczni Zidana szybko objęli prowadzenie w swoim meczu, w drugiej połowie jeszcze je podwyższyli i mogli już właściwie rozpoczynać świętowanie. "Po ptokach", jak to się mówi.

Przewaga w ligowej tabeli nie jest zbyt wielka, ale mimo wszystko nie uważam, że układ jest przypadkowy. Od czasu rozpoczęcia przez Zidane'a swojej kariery trenerskiej, Real jest po prostu drużyną punktującą minimalnie lepiej - w poprzedniej kampanii odrobili przecież 4 z 5 punktów straty odziedziczonej po kadencji Beniteza. W Lidze Mistrzów także radzą sobie trochę lepiej; nie jest to dominacja, ale jednak udaje im się dotrzeć dalej (rok temu wygrali turniej, teraz są w finale). Obecny tytuł mistrzowski nie jest więc moim zdaniem żadnym przypadkiem, ale po prostu kontynuacją trendu.

Barcelona zdobyła niemal tyle samo "oczek", co rok wcześniej - jednak w tym samym czasie Real zrobił krok naprzód i zgarnął tytuł. Czy to zwiastun początku dominacji te j drużyny? Trudno znaleźć jakiś sensowny powód, dla którego ich obecny projekt miałby się rozsypać - kadra jest zrównoważona, transfery generalnie okazują się trafione, a młodzi zawodnicy dobrze rokują na przyszłość. Spójrzmy na przykładową jedenastkę stworzoną przez zawodników Realu do 25. roku życia, jaką prawdopodobnie będą mogli niedługo wystawić:

(brak bramkarza)
Carvajal - Varane - Vallejo - Theo
Llorente
Isco - Kovacić
Asensio - Morata - Vasquez

Zakładam tutaj, że James Rodriguez zostanie sprzedany - całkiem jednak możliwe, że Real wzmocni się transferami Davida De Gei oraz Kyliana Mbappe, co uzupełnia powyższą jedenastkę oraz daje gwarancję zabezpieczenia składu na długie lata (i dużo czasu na ewentualne modyfikacje). Najbardziej perspektywiczny zawodnik i moim zdaniem przyszły lider? Oczywiście Isco.
(w zestawieniu nie znalazł się Kroos... 27-letni zawodnik, prawdopodobnie jeszcze kilka dobrych sezonów będzie w najwyższej dyspozycji)


Jeśli chodzi o kadrę Barcelony, oczywiście również można ułożyć bardzo mocną drużynę z samych młodych zawodników:

ter Stegen
Roberto - Marlon - Umtiti - Digne
Samper
Gomes - Denis
Rafinha - Paco - Neymar

Kadrę być może uzupełni Coutinho. Trudno jednak nie zauważyć, że linia obrony nie jest aż tak przekonująca, jak ta Realu. Jeśli chodzi o pomocników, jest pewien problem z wprowadzeniem Sampera; także Gomes i Denis muszą pokazać trochę więcej, ponieważ na ten moment dość daleko im do poziomu Isco czy Kroosa. Neymar to naturalny lider tak zestawionej kadry.

Te dwie "jedenastki" możemy porównać także przez pryzmat przyszłej kadry reprezentacji Hiszpanii. W przypadku Realu, mamy na ten moment pięciu kandydatów: Carvajal, Isco, Asensio, Vasquez, Morata. Dodatkowo, czterech zdolnych zawodników jest bliżej lub dalej od dołączenia do Królewskich: de Gea, Vallejo, Llorente, Ceballos.
Jak to wygląda w Barcelonie? Przede wszystkim Roberto, później Denis oraz Paco. Być może także Samper i Deulofeu. Jak widzimy, lista wygląda trochę mniej przekonująco - Real po prostu jest w ostatnim czasie trochę skuteczniejszy, jeśli chodzi o sprowadzanie największych hiszpańskich talentów. Nie jest to może kluczowa sprawa, ale jednak posiadanie większej liczby reprezentantów niesie ze sobą pewien prestiż.

Co jest potrzebne Barcelonie, aby za rok odebrać Realowi tytuł mistrzowski? Oczywiście wciąż można liczyć na genialnego Leo Messiego, jednak trzeba aby drużyna odzyskała kontrolę i dominację w środkowej strefie boiska. Jak już kiedyś mówiłem, nie jestem przekonany, czy transfer Coutinho to strzał w dziesiątkę w tym przypadku - obym się mylił. Inną możliwością jest postawienie na Sergiego Roberto, ale w tym przypadku należy zdecydowanie wzmocnić prawą flankę - a zastąpienie Alvesa okazuje się być naprawdę poważnym wyzwaniem.

Niedługo oficjalnie poznamy nazwisko nowego szkoleniowca Barcelony i wiele wskazuje na to, że zaczynać się będzie ono na literkę "V". Przekonamy się też, jak zmieni się kadra. Na pewno potrzebne jest zwiększenie potencjału drużyny - nie zanosi się na to, by Real Madryt miał w niedalekiej przyszłości zauważalnie osłabnąć.

Pozdrawiam, Korbel

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz