POWÓD
FIFA postanowiła ukarać Argentyńczyka za zachowanie w poprzednim meczu eliminacyjnym przeciw Chile, w którym skierował on wobec arbitra liniowego obraźliwe słowa:
Doszło więc do złamania artykułu 57. Kodeksu Dysciplinarnego FIFA:
http://resources.fifa.com/mm/document/affederation/administration/50/02/75/discoinhalte.pdf
w którym mowa właśnie m.in. o obelgach słownych. Pewne wątpliwości wzbudził fakt, że zachowanie nie zostało odnotowane przez sędziego lub obserwatora FIFA - artykuł 77. mówi jednak jasno, że Komitet Dyscyplinarny ma prawo nakładać sankcje za zachowania, które uszły uwadze arbitra i nie zostały zanotowane w oficjalnym protokole. Jednym słowem, nie obowiązują tutaj idiotyczne przepisy rodem z hiszpańskich stadionów, gdzie wiele wybryków uchodzi zawodnikom "płazem", mimo że wszystko dokładnie zarejestrowały kamery lub mikrofony. Komitet ma także prawo zmieniać decyzje arbitrów jeśli uzna, że popełniono błąd.
Co powiedział Messi? Kwestia ta też wzbudziła pewne kontrowersje. Dla tych, którym wystarczy krótkie wyjaśnienie: użył po prostu jednej z mocniejszych wiązanek, które w krajach południowo-amerykańskich uchodzą za bardzo obraźliwe.
A konkretniej? Kilka chwil googlowania i znaczenie słowa "tomátela" najczęściej oddawane jest jako angielskie słowo na "F", wiecie, jak na przykład w popularnym zwrocie "f... you". Na przykład tutaj:
https://www.gringoinbuenosaires.com/argentine-slang-dictionary/argentine-slang-phrases/
Natomiast "concha de tu madre" (i wariacje tego wyrażenia) jest bardzo popularne i może mieć wiele znaczeń, w tym nawet pozytywne - natomiast jeśli jest poprzedzone czasownikiem w formie rozkazującej, wskazuje to na poważną obelgę. A przytoczone wcześniej "f... you / tomátela" to właśnie wyrażenie dobitnie sugerujące adresatowi oddanie się pewnej czynności seksualnej, czyli forma rozkazująca. Najczęściej występującą translacją "concha de tu madre" jako obelgi było... hmm, powiem tak: to co my czasem wypowiadamy jako "madafaka".
Jeśli więc miałbym podjąć się dokładnego przetłumaczenia słów Messiego, z dużą dozą pewności zdecydowałbym się na swojskie: "p...rz się s........u!".
Nie chciałbym zostać posądzony o fałszywe przypisywanie Messiemu chamskiego zachowania, jednak mowa ciała oraz fakt niepodania ręki arbitrowi dość wyraźnie sugerują, że nie była to przyjazna pogawędka o pogodzie...
Zdecydowanie jest między nimi chemia, nie? Konkretnie spora dawka kwasu, Messi wygląda na totalnie rozczarowanego zachowaniem arbitra i rozczarowanie to sięgnęło chyba poziomu: "pierdzielę to, szkoda mi na Ciebie słów". Natomiast sędzia przyjął sytuację z zaskakującym zrozumieniem, jakby tego właśnie się spodziewał.
KARA
Wykluczenie Messiego z czterech spotkań wydaje się bardzo surowe. Szczerze mówiąc spodziewałbym się najwyżej jednego meczu zawieszenia i kary finansowej. Dodatkowo dotkliwe musiało okazać się ogłoszenie zawieszenia tak późno, niecałe sześć godzin przed rozpoczęciem następnego spotkania. Marcelo Tinelli - opiekun kadry i przyjaciel Leo - poszedł zawiadomić zawodnika do jego pokoju hotelowego, ale ten już wiedział (być może z internetu? nie mam pewności). W każdym razie gwiazdor przyjął informację z mieszaniną wściekłości i bezsilności.
Prawdopodobnie o postępowaniu i możliwej karze było wiadomo już wcześniej, ale mimo wszystko - decyzja o zawieszeniu kluczowego zawodnika powinna zostać ogłoszona jak najszybciej, by dać drużynie i trenerowi czas do przygotowania się na inny wariant taktyczny (już pomijając tutaj wątpliwości, czy trener Bauza - z całym szacunkiem - jest w ogóle w stanie wymyślić coś więcej niż "grajcie na Messiego").
A jeśli już decyzja musiała zostać ogłoszona tak późno, to powinno się odłożyć jej wykonanie na następne mecze, a w tym z Boliwią pozwolić wystąpić Messiemu. Oznaczałoby to jednak, że nie zagra już do końca turnieju eliminacyjnego. Być może doszło do jakichś negocjacji i zdecydowano się wariant, który został zastosowany? Nie wiem.
TEORIE SPISKOWE
Czyli to, co lubimy najbardziej. Naczytałem się już całkiem sporo o mitycznej "Czarnej Ręce Madrytu", która to kończyna należy oczywiście do Florentino Pereza. Moim zdaniem ma to mniej więcej tyle sensu, co jedzenie zupy widelcem. Zawieszenie Messiego oczywiście może wpłynać na jego kondycję psychiczną, afera wokół jego osoby na pewno nie działa korzystnie - spodziewałbym się jednak, że będzie potrafił wściekłość wykorzystać z korzyścią dla siebie. Poza tym, wcale nie dzieje się tragedia, Argentyna mimo wszystko powinna awansować na Mistrzostwa (no doprawdy, nie jest to tak trudne, nawet jeśli będą zmuszeni do rozegrania baraży, rywal nie powinien być wielce wymagający). Leo będzie więc mógł trochę odpocząć, psychicznie i fizycznie, nie będzie się także narażał na kontuzje - wszystko to powinno spowodować wzrost jego wydajności w rozgrywkach klubowych... a właśnie tam najbardziej zagraża Realowi Florentino Pereza. Jeśli sternik "Królewskich" miałby wykorzystać swoje wpływy lub pieniądze po to, żeby pośrednio pomóc Barcelonie, to musiałby być totalnym wariatem - niestety, nie jest.
Jeśli nie Perez, to kto? Ciekawa wydaje się teoria, że to swego rodzaju zemsta kogoś z FIFA za niestawienie się Messiego na gali wręczenia Złotej Piłki. Mogło tak być? Mogło. Czy było? Nie mam pojęcia.
Jeśli jednak to prawda, to sytuacja może się trochę obrócić przeciw wykonawcy takiej wendety. Messi zyska dodatkowe siły fizyczne dzięki temu zawieszeniu, więc teoretycznie może być bliżej wygrania trofeów klubowych - a za zwycięstwem w Lidze Mistrzów prawdopodobnie poszłaby też Złota Piłka...
Umówmy się: wygrywanie trofeów i nagród indywidualnych to coś, w czym nie ma sobie równych - i żadne zawieszenie tego faktu nie zmieni.
Pozdrawiam, Korbel
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz