"Granie w piłkę jest bardzo proste, ale grać prostą piłkę to najtrudniejsza rzecz, jaka istnieje" - Johan Cruijff
Cóż, prawdopodobnie czeka nas ostatni mecz w Lidze Mistrzów 2016/17. Niestety, po raz kolejny poprzez blamaż i kompletne obnażenie naszych problemów. Nie będę ukrywał, przebieg meczu z PSG kompletnie mnie nie zaskoczył. Co prawda, obstawiłem 2:1 dla Paryżan, ale wynik jest sprawą drugorzędną. PSG to bardziej klasowa drużyna niż inne ze środka tabeli, które nam się postawiły. Szczerze powiedziawszy, nie bolał mnie aż tak ten wynik, jak i nasza żenująca gra, po prostu, jestem już od kwietnia ubiegłego roku przyzwyczajony do takiego obrazu gry. Uważam również, że to była ta sama Barcelona, co jeszcze w fazie grupowej LM, pokonała Manchester City 4:0. Wtedy zadecydowała głupia czerwona kartka Bravo i indywidualne popisy Lionela. Jest kilka czynników, zauważonych przeze mnie, znacząco wpływających na obecną sytuację klubu, które spróbuję opisać.
Cóż, prawdopodobnie czeka nas ostatni mecz w Lidze Mistrzów 2016/17. Niestety, po raz kolejny poprzez blamaż i kompletne obnażenie naszych problemów. Nie będę ukrywał, przebieg meczu z PSG kompletnie mnie nie zaskoczył. Co prawda, obstawiłem 2:1 dla Paryżan, ale wynik jest sprawą drugorzędną. PSG to bardziej klasowa drużyna niż inne ze środka tabeli, które nam się postawiły. Szczerze powiedziawszy, nie bolał mnie aż tak ten wynik, jak i nasza żenująca gra, po prostu, jestem już od kwietnia ubiegłego roku przyzwyczajony do takiego obrazu gry. Uważam również, że to była ta sama Barcelona, co jeszcze w fazie grupowej LM, pokonała Manchester City 4:0. Wtedy zadecydowała głupia czerwona kartka Bravo i indywidualne popisy Lionela. Jest kilka czynników, zauważonych przeze mnie, znacząco wpływających na obecną sytuację klubu, które spróbuję opisać.
Po pierwsze, brak wymiany pokoleniowej w linii pomocy. Zacznijmy od przedstawienia tego, jak zmieniała się kadra
pomocników w drużynie od sezonu 12/13 do teraz.
12/13: Busquets, Song,
Iniesta, Xavi, Cesc Fabregas, Thiago,
Jonathan Dos Santos.
Transfery: Song - 19 mln, Awansowali z Barcy B: Dos Santos
13/14: Busquets, Song, Iniesta, Xavi, Cesc Fabregas, Roberto, Dos Santos
Transfery: Brak, Awansowali: Sergi Roberto, Odeszli: Thiago - 25 mln
14/15: Busquets, Iniesta, Xavi, Roberto, Rakitić, Rafinha
Transfery: Rakitić - 18 mln, Rafinha - powrót z wypożyczenia, Odeszli: Fabregas - 33 mln, Dos Santos - 1,5 mln, Song - wypożyczenie, ale nie zyskaliśmy na nim nic.
15/16: Busquets, Iniesta, Rakitić, Roberto, Rafinha, Arda (tak, to był transfer do linii pomocy, ale się nie sprawdził)
Transfery: Arda - 34 mln, Awansowali: brak, Odeszli: Xavi
16/17: Busquets, Iniesta, Rakitić, Roberto, Rafinha, Gomes, Suarez
Transfery: Suarez - 3,25 mln, Gomes - 35 mln, Awansowali: brak, Odeszli: brak
Transfery: Song - 19 mln, Awansowali z Barcy B: Dos Santos
13/14: Busquets, Song, Iniesta, Xavi, Cesc Fabregas, Roberto, Dos Santos
Transfery: Brak, Awansowali: Sergi Roberto, Odeszli: Thiago - 25 mln
14/15: Busquets, Iniesta, Xavi, Roberto, Rakitić, Rafinha
Transfery: Rakitić - 18 mln, Rafinha - powrót z wypożyczenia, Odeszli: Fabregas - 33 mln, Dos Santos - 1,5 mln, Song - wypożyczenie, ale nie zyskaliśmy na nim nic.
15/16: Busquets, Iniesta, Rakitić, Roberto, Rafinha, Arda (tak, to był transfer do linii pomocy, ale się nie sprawdził)
Transfery: Arda - 34 mln, Awansowali: brak, Odeszli: Xavi
16/17: Busquets, Iniesta, Rakitić, Roberto, Rafinha, Gomes, Suarez
Transfery: Suarez - 3,25 mln, Gomes - 35 mln, Awansowali: brak, Odeszli: brak
Jak widać, obrazuje to również jakimi mistrzami biznesu jesteśmy, wydaliśmy
109,25 mln na transfery pomocników, a ze sprzedaży zarobiliśmy 59,5 mln.
Oczywiście sarkazm użyty tu ze względu na wydane pieniądze, a prezentowany
poziom, oczywiście tyczy się to też sprzedaży. Przejdźmy do meritum sprawy.
Przełomowy był sezon 12/13, w którym to o sile naszej pomocy powinni zaczynać
stanowić tacy gracze jak Thiago
i Fabregas, mieli
ku temu predyspozycje. Xavi,
ze względu na wiek i coraz mniejszą wytrzymałość fizyczną, powinien odgrywać
taką rolę, jaką odgrywał w sezonie 14/15. Co gorsza, po tym sezonie utraciliśmy
największą perełkę La Massi
ostatnich lat - Thiago. I
to w jaki sposób? W taki, że zabrakło ponoć jednego, pełnego meczu do
aktywowania klauzuli wynoszącej ponad 90 mln. Co zastanawiające, w pięciu
ostatnich meczach ligowych tylko raz zagrał w pierwszym składzie, pomimo już
dawno wygranej ligi. Przecież zdawano sobie chyba z tego sprawę. Wątpię aby
Bayern, czy jakakolwiek drużyna, byłaby w stanie tyle wydać na, bądź co bądź,
bardzo młodego zawodnika. Wtedy jego narzekania (moim zdaniem w pełni
uzasadnione) skończyłyby się fiaskiem. Cóż, Thiago odszedł. Jednak, dlaczego
nie wypełniono po nim luki? Chyba nie liczono na to, że brat dorówna mu
poziomem, skoro i tak jest o innej charakterystyce pomocnika. A co do transferu
Songa to chyba
nie trzeba nic więcej dodawać, kompletna klapa, na której tylko straciliśmy.
W sezonie 13/14 właściwie nic w kontekście pomocy się nie zmieniło, oczywiście poza odejściem Thiago. Ubolewam nad tym, bo takiego gracza jak Thiago nikim nie zastąpiliśmy, a teraz jest ważną częścią Bayernu Monachium. Co prawda, Barca zatrudniła trenera, który nie chciał żadnych transferów, czyli Martino. Jak wyglądał sezon za Martino nie trzeba przypominać, drużyna grała bez polotu, powolnie, opierała się tylko o bezsensowne posiadanie piłki. Wówczas grano cały czas Iniestą i Xavim w pierwszym składzie. Fabregas również grał, jednak uważam, że ten piłkarz nie powinien stanowić dodatku, tylko konkretne odniesienie, podobnież jak Thiago.
W sezonie 13/14 właściwie nic w kontekście pomocy się nie zmieniło, oczywiście poza odejściem Thiago. Ubolewam nad tym, bo takiego gracza jak Thiago nikim nie zastąpiliśmy, a teraz jest ważną częścią Bayernu Monachium. Co prawda, Barca zatrudniła trenera, który nie chciał żadnych transferów, czyli Martino. Jak wyglądał sezon za Martino nie trzeba przypominać, drużyna grała bez polotu, powolnie, opierała się tylko o bezsensowne posiadanie piłki. Wówczas grano cały czas Iniestą i Xavim w pierwszym składzie. Fabregas również grał, jednak uważam, że ten piłkarz nie powinien stanowić dodatku, tylko konkretne odniesienie, podobnież jak Thiago.
Przejdźmy do sezonu 14/15. Przyszedł nowy trener (Enrique), do pomocy zakupiony
został jedynie Rakitić, ponoć za Fabregasa. O ile końcówka jego pierwszego sezonu
była bardzo dobra, pod względem wertykalnych zagrań, kluczowym podań, asyst,
goli, tak w kolejnym i obecnym sezonie prezentuje się przeciętnie/słabo.
Oczywiście, zdarzają mu się bardo dobre mecze, jak na przykład z Athleticiem na
początku sezonu, ale to jest zdecydowanie za mało, aby powiedzieć, że gra
dobrze. Ten sezon również obalił pewien mit o Rakiticiu, jaki to powstał gdy w
poprzednim sezonie zarzucano mu asekuracyjność, brak udziału w kreacji, czy też
technikę na niskim poziomie. Otóż chodziło o to, że jego pasywność była efektem
asekurowania szarż Alvesa. Zgodne z prawdą jest to, że Alves szarżował, ale zawsze
odpowiedzialnym za asekurowanie prawego, czy też lewego obrońcy odpowiada
środkowy obrońca, będący po prawej, bądź lewej stronie (w zależności od tego,
który obrońca atakuje), a z kolei tego środkowego obrońcę, asekuruje defensywny
pomocnik. Dalej nie będę rozpisywał się w tej kwestii, bo ten sezon doskonale
to weryfikuje. Kolejnym argumentem przemawiającym za nim miał być udział w
destrukcji, nie zauważacie, że wyrabiane przez niego kilometry, to przede
wszystkim efekt jego kiepskiego ustawiania się? Wiele razy gubił krycie. Poza
tym, to zawodnik sprowadzony z drużyny grającą, potocznie mówiąc, z kontry
(Poruszę to w innym wątku). Jeszcze w kontekście Fabregasa, początkowo
uznawałem za dobrą, wymianę jego na Rakiticia, jednak teraz już tak pozytywnie
do tego nie podchodzę. Fabregas powinien otrzymać prawdziwą szansę, nie u boku
Iniesty i Xaviego, tylko za któregoś z nich. Co do kwestii kadrowych, czy też
tego jak wyglądała podstawa linia pomocy. Wyglądała ona tak: Busquets, Rakitić,
Iniesta. Radykalna zmiana to "posadzenie" Xaviego, jednak
zdecydowanie za późno.
W sezonie 15/16 nie mogliśmy ujrzeć już Xaviego, który odszedł. Do linii pomocy został sprowadzony Arda Turan. Turek, ze względu na bana, musiał czekać pół roku na grę. Kupiono go z przekonaniem, że da powiew świeżości w linii pomocy. Niestety, druga połowa sezonu szybko zweryfikowała, że tak nie będzie. Arda kompletnie nie odnajdywał się w rozgrywaniu. Jedyny pozytyw tego transferu to dobra gra na pozycji Neymara. Jednakże, czy cena 34-ech milionów za tylko rezerwowego to nie za dużo?
W sezonie 15/16 nie mogliśmy ujrzeć już Xaviego, który odszedł. Do linii pomocy został sprowadzony Arda Turan. Turek, ze względu na bana, musiał czekać pół roku na grę. Kupiono go z przekonaniem, że da powiew świeżości w linii pomocy. Niestety, druga połowa sezonu szybko zweryfikowała, że tak nie będzie. Arda kompletnie nie odnajdywał się w rozgrywaniu. Jedyny pozytyw tego transferu to dobra gra na pozycji Neymara. Jednakże, czy cena 34-ech milionów za tylko rezerwowego to nie za dużo?
Obecny sezon, w przeciwieństwie do poprzedniego, był obfitszy w transfery do
formacji pomocy. Zakupiliśmy Andre Gomesa i Denis Suareza. Co tu dużo mówić,
chyba każdy śledzi mecze w tym sezonie i może potwierdzić to, że na razie żaden
z nich nie zachwyca. Jednakże cena za Portugalczyka powoduje to, że wymagam
więcej niż to, co obecnie prezentuje. Dostaje aż nadto szans, a do swojego dorobku
może zaliczyć jedynie 1 asystę przy rozegranych 1867 minutach. Denis Suarez, w
stosunku do ceny, prezentuje się przyzwoicie. Przyszedł czas na wyciągnięcie
wniosków. Podstawą jest to, że jeszcze w sezonie 12/13 mieliśmy w kadrze aż
trzech nominalnych rozgrywających; Xaviego, Thiago i Fabregasa. Z sezonu na
sezon pozbawiani zostaliśmy jednego z nich, aż teraz zostaliśmy bez żadnego
typowego rozgrywającego. Co gorsza, transfery były, ale żadnego z tych
zawodników nie można nazwać rozgrywającym. I jak wyglądały nasze sprzedaże?
Zamiast ograniczyć odgrywaną rolę Xaviemu, to pozbywaliśmy się zawodników
mogących przejąć po nim pałeczkę. Luki po Xavim nie wypełniono do dziś, ale
nadchodzi kolejny problem, bo kariera Andresa Iniesty powoli dobiega końca, a
przecież nie widzę w obecnej kadrze zawodnika mogącego wskoczyć za Andresa.
Zauważmy też, że Iniesta już raczej nie jest graczem mogącym wytrzymać każdy
mecz po 90 minut. Jego rola powinna się już ograniczać. Przyjrzyjmy się temu
jak obecnie wygląda podstawowa obsada linii pomocy: Busquets - Rakitić -
Iniesta. Dwójka Iniesta - Busquets w pierwszym składzie od 2009 roku. To nie
jest efekt tego, że są tacy dobrzy (owszem są, ale nie o to chodzi), tylko to,
że nie została dokonana zmiana pokoleniowa. Sam tercet B-X-I grał razem w
pierwszym składzie od 2009 do 2014.
Kolejnym,
chyba najważniejszym, czynnikiem jest odbieganie od filozofii klubu,
naznaczonej przez Johana Cryuffa. Zdefiniujmy najpierw tą filozofię. Jej
trzonem bez wątpienia są trójkąty. Do tego dochodzi natychmiastowy pressing po
stracie i dominacja w środku pola poprzez szanowanie piłki. To, co obecnie
oglądamy nie jest w żaden sposób nawiązaniem do tej filozofii. Coraz bardziej
zanika gra w trójkątach, a nasi obrońcy, zamiast podawać piłkę do pomocników
(szczególnie), wymieniają ją między sobą. Nie bez powodu to nasi obrońcy mają
najwięcej podań na mecz spośród wszystkich graczy. Parę lat temu było to nie do
pomyślenia. W sezonie 2010/11, w lidze, najwięcej podań na mecz mieli odpowiednio: Xavi (110, 94.4% celności), Busquets (86.1, 92.4%), Iniesta (78.4, 89.6%), Pique (67.4, 88.4%), Mascherano (59, 91.8%). Na pierwszych trzech miejscach trzech pomocników. Teraz przejdźmy do ówczesnego sezonu: Mascherano (73.3, 91%), Pique (69.6, 90.2%) Busquets (61.6, 90.5%). Pierwsza trójka już zawiera dwóch środkowych obrońców w samej czołówce, a trzeci dopiero jest pomocnik. Biorąc pod uwagę ligę i LM to spadek średniej ilości podań na mecz, u Busquetsa, wynosi aż 31%, a u Iniesty 28%. Wzrost średniej ilości podań na mecz u Pique i Mascherano wynosi odpowiednio: 4 i 8%.
Spójrzcie na tą "historyjkę", szybka wymiana piłki w trójkącie. Iniesta do Pique, Pique do Busquetsa, Busquets do Iniesty (na trzeciej ilustracji już wyłania się Xavi), Iniesta ponownie do Pique, który już podaje do Xaviego. Tworzy się kolejny trójkąt, który zaznaczyłem. W niecałe 10 sekund udało nam się wymienić piłkę w dwóch trójkątach.
Najważniejsze w trójkątach to: mądre ustawianie się, ruchliwość i wymienność pozycji, co doskonale widać na tym filmiku. Jeśli o mnie chodzi to tak właśnie zdefiniowałbym piękno futbolu. Trójkąty były od początku wdrażane przez Cruyffa. Również w czasach Rijkaarda, Xavi w jednym z odcinków Szkoły Barcy mówił, że najważniejsze to tworzenie trójkątów.
A propos ustawiania się, to zobaczcie na te jednoznaczne i wymowne obrazki. Taktycznie Bayern i Barcelona w meczach 1/8 LM:
Odniosę się teraz do zagęszczenia, przez Barcę, środka boiska. Dokonam porównania, poprzez heatmapy, między kilkoma meczami z sezonu 2010/11 i obecnego.
Kolejne prezentują wysoko wygrane mecze, w których jednak widać, że środkowa strefa boiska nie jest tak zagęszczona. Jednak jest zauważalne to (kolor czerwony), że rozgrywanie Barcelony przeniosło się ze środkowej strefy, do naszej defensywy. Sam ter Stegen miał w meczu z City np. 53 kontakty z piłką, gdzie Valdes w meczu z Realem (5-0), tylko 35. Paradoksalnie naszym rozgrywającym stał się bramkarz. Pomocnicy w wyżej pokazanych meczach mieli odpowiednio: 144, 156 i 146 kontaktów z piłką. Posiadanie piłki w tych meczach wynosiło odpowiednio: 52%, 62%, 60%. Podam jeszcze taką statystykę w meczu, który zresztą już tu analizowałem, w którym grali podstawowi pomocnicy. Chodzi o mecz Atletico na Camp Nou w rundzie jesiennej. Wtedy Busquets, Rakitić i Iniesta mieli 234 kontaktów z piłką.
Wyobrażalibyście sobie Barcelonę w 2011 roku mającą około 55% posiadania piłki? Chyba nie. Dla wielu drużyn posiadanie piłki tak naprawdę ma małe znaczenie, dla Barcelony, ogromne. Jeśli mądrze się nim posługujemy to kontrolujemy mecz i ograniczamy rywalowi okazje strzeleckie, a sami też robimy tłok pod polem karnym rywala. Myślę, że tak można zdefiniować samo posiadanie piłki przez Barcelonę jeszcze w 2011 roku. Obecnie naszego posiadania na pewno tak nie opiszemy. Stało się samym posiadaniem dla posiadania. Nie przynosi ono efektów w postaci ograniczania rywalom okazji strzeleckich. Głównymi podającymi to obrońcy, którzy najwięcej podań wykonują między sobą, stało się to po prostu nudne.
Nie mógłbym zapomnieć jeszcze o naszym pressingu, który również zanikł. O ile w okresie od stycznia 2015 do marca/kwietnia 2016 (nie będziemy się spierać), intensywność pressingu mogła być porównywana do lat 09-11, tak później coraz rzadziej on funkcjonował. Nie wiem, czy to kwestia zaangażowania zawodników, ale nie wydaje mi się, trener powinien reagować, gdy widzi, że piłkarz X po stracie sobie truchta. Nie może dochodzić do tego, że PSG ma przebiegnięte tyle kilometrów, jakoby mieli jeszcze jednego zawodnika więcej od Barcy. Natychmiastowy pressing po stracie powodował niebywałą presję w szeregach rywala, co przeważnie kończyło się stratą piłki.
Jeszcze innym następstwem problemów Barcelony, jest to, że prawa strona kompletnie nie funkcjonuje. Głównym czynnikiem na to wpływającym jest brak rozgrywającego (najważniejszej pozycji w tym systemie), przez co Messi notorycznie się cofa do linii środkowej i posyła dalekie piłki do Alby lub Neymara. Oczywiście nie zapominajmy o braku nominalnego prawego obrońcy, który podłączałby się do akcji ofensywnych.
Podsumowując w tym wątku. Nie uważam ażeby taktyka oparta o filozofię Johana Cruyffa została rozpracowana. Takie stwierdzenie to obraza dla niej. Po prostu, potrzebuje ona odpowiednich wykonawców i powierników. Możliwe, że potrzebuje kilku modyfikacji, których żmudnie oczekiwałem od Enrique.
Najwyższy czas na ostatni czynnik, działacze klubu. Bez wątpienia, to oni biorą całkowitą odpowiedzialność za wszystkie decyzje, jakie podejmują. Odnoszę wrażenie, że nasi zarządzający mają przeświadczenie o tym, że wyniki ponad wszystko. Moim zdaniem ich zadaniem powinno być bronienie przede wszystkim klubowych wartości (jak na przykład koszulka bez reklam), czy też filozofii klubu.
W czasach kadencji Laporty, La Masia bardzo ewoluowała i stanowiła również o sile naszego klubu. Od czasów Rosella szkółka złapała niesamowity regres, a młodzi zawodnicy nie marzą już o grze w macierzystym zespole, tylko grze gdziekolwiek. Wychowanków wolimy zastępować najemnikami, którzy paradoksalnie nie prezentują znacznie wyższego poziomu. Doskonale zobrazowało to ostanie letnie okienko transferowe. Kompletnie nie rozumiałem i nie rozumiem nadal wymiany Munira na Paco. Hiszpan niczym się nie wyróżnia, a przy trenerze, który nie potrafi zdjąć z boiska cieniującego Suareza i tak mało gra, z Munirem byłoby podobnie, tylko, że za niego nie musieliśmy nic płacić, bo był "swój". Digne też niczym szczególnym się nie wyróżnia, a w Barcelonie B mieliśmy świetnego Grimaldo, który nawet nie wie dlaczego nie dostał szansy. Czy również podzielacie moją opinię, że Samper, gdyby dostał porównywalną liczbę szans na grę co Gomes (Pomińmy fakt, że gra zespołu wygląda jak wygląda), prezentowałby się choć trochę lepiej? Bardzo dobra jest natomiast wymiana Bartry na Umtitiego.
Co do spraw kadrowych, to nadal nie rozumiem, dlaczego nie obsadzono pozycji, na których nie mamy żadnego nominalnego gracza. Tyczy się to prawego obrońcy i rozgrywającego.
Utrata Thiago za śmieszne pieniądze - tak jak pisałem w wątku o braku wymiany pokoleniowej, tak powtórzę, przecież zdawano sobie sprawę z tego, że klauzula wynosząca ponad 90 mln nie została aktywowana, dlaczego nie wywarto presji na trenerze, aby zrobił wszystko by ona się uaktywniła?
Zabrakło ponoć jednego pełnego meczu, a w pięciu ostatnich meczach ligowych, w pierwszym składzie wystąpił tylko raz. No nic, Thiago odszedł, ale nikt nie zadbał o to aby kimś go zastąpić.
Jeszcze w kontekście transferów, wiele jest argumentów obrony, w kontekście pomocników, że muszą się zaaklimatyzować w nowym stylu gry, itp. To czy nie lepiej kupować pomocników z drużyn stosujących atak pozycyjny? Przecież wszystkie transfery do linii pomocy, za kadencji Lucho, były z drużyn, które z atakiem pozycyjnym nie mają/miały nic wspólnego. Tutaj obwiniam nie tyle, co Lucho, co naszych skautów, którzy takich zawodników, z takich drużyn obserwują. Teraz krążą plotki o Verrattim. Radzę się pogodzić z myślą, że on do nas nie trafi. Trzeba było się nim interesować, gdy jeszcze błyszczał w Delfino Pascara. Polityka takich drużyn jak PSG nie spowoduje, że sprzedadzą od tak, takich graczy jak on.
Podsumowując cały wpis w maksymalnym skrócie, na obecne problemy Barcelony wpłynęły i wpływają trzy podstawowe czynniki: brak wymiany pokoleniowej w linii pomocy, odbieganie od filozofii i zarząd, który ma przeświadczenie "wyniki ponad wszystko". Jeśli mam być szczery, to nie widzę żadnych nadziei na radykalną poprawę z obecnym zarządem. Może to kontrowersyjne co napiszę, ale Barcelona już nie jest wielka. Utraciliśmy swoją tożsamość, która na to wpływała. Oczywiście, wielkość rozumiem nie przez wyniki, a to w jaki sposób rywale podchodzą do meczu z nami. Nie siejemy już postrachu, gdzie rywal mający piłkę na własnej połowie nie wie, co z nią zrobić. Niepojętym jest też to, że w wielu wygranych meczach, tak naprawdę to rywal zasługiwał bardziej na wygraną niż my. Nie są to pojedyncze przypadki, które każdy z nas powinien wybaczyć. Przeciętna drużyna, dobrze zorganizowana, potrafi z nami grać i sprawiać lepsze wrażenie. Co będzie dalej? Czas pokaże.
Pozdrawiam, Kacper
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz